W mojej głowie myśli, skojarzenia, stresy, napięcia, ekscytacje, rewolucje, bezsilność, aktywność, bezsenność, pomysły, kreatywność. Wystarczy. Każdy to zna. Co z tym robię? Bywa różnie. Odpuszczam, rezygnuję, zmieniam, odrzucam, przemyślam, idę na spacer, medytuję, modlę się lub leżę. Leżę na poduszce. W zależności od pory roku i temperatury, jest to gryka (latem) lub płaskurka (pozostałe dni) A jak bardzo chłodno to orkisz :). I to jest dopiero doświadczenie! Bez względu na rodzaj wypełnienia, każda poduszka układa się tak, jak chcę. A właściwie tak, jak potrzebuje moja skołatana głowa i szyja. Po prostu leżę jak w otuleniu. Wszystkie napięcia, stresy, bóle, zmęczenie zostaje „oddalone”. Znika. Mięśnie łagodnie się rozluźniają. Czuję jak krew swobodnie płynie poprawiając krążenie w całym ciele. Tylko wygodnie ułożona głowa i szyja a zyskuje całe ciało. Ja naprawdę nie zmyślam. Każdy, kto zakupił taką poduszkę, a mam już bardzo wielu „uzależnionych” – twierdzi, że bez niej to ani rusz. Podróż, wakacje to zawsze w bagażu mniejsza lub większa wersja poduszeczki. Więc kochani, nie zastanawiajcie się o co w tym chodzi. Ja wiem wiele, ale to jest tak wielkie, że nie da się tego ogarnąć. Po prostu te genialne łuski działają rewelacyjnie na ból głowy, migrenę, ból karku, wszelkie napięcia, przemęczenie. Ten zapach zboża! To cudne naturalne, przesypujące się i układające do ciała wypełnienie. Jakby mówiło: jestem tu aby ci pomóc! Pozwól sobie na to. Oprzyj się na mnie a ja zajmę się tobą z największą troską. Bo moim celem jest dać ci tylko dobre samopoczucie i zdrowie. I co Wy na to?
8 czerwca 2019